mori - komentarze



3797-koniec świata 2005-01-12 19:34

Dziś przeczytałam we ,,Wproście" o Nostradamusie(1503-1566). Jego wizja najbliższych lat nie jest miła, aczkolwiek pocieszający jest fakt, że jego przepowiednie kończą się dopiero na 3797 roku. Chociaż...niezbyt pocieszające, jeśli gostek przewiduje, że w tym roku wybuchnie III wojna światowa, a to z powodu niekorzystnego układu Marsa, Jowisza i Saturna. W 2012 będzie jeszcze weselej, a moim zdaniem kolo był porąbany =O). Wierzę w horoskopy(chyba) ,ale prepowiednie na kilka tysięcy lat póżniej to absurd! Owszem, był geniuszem propagandy i nic więcej. Z drugiej strony, spoo ludów przepowiada na 2012 jakieś badziewia, prawdopodobnie związane z tym meteorem, który ma w nas przypuszczalnie rąbnąć.Ale obliczono ostatnio, że nas minie...

Piszę bardzo chaotycznie, ale mam mało czasu, bo za chwilę mama siądzie na kompie. W każdym razie na świecie jest ostatnio mnóstwo wojen i kataklizmów. Ludzie mówią, że to koniec świata, ale ja myślę, że zawsze było tak samo, ale informacje o tym do nas nie docierały- tysiąc lat temu też były tornada w Jameryce, choć nie wiedzieliśmy o jej istnieniu.



światło

w wyścigu z ciemnością nie ma szans:

cokolwiek by zrobiło

ciemność

z pogardliwym uśmiechem

już na nie czeka





No i to by było na tyle. Na jutro mam oddać esej o kotach, jeśli chce mieć 6 z przyry, robię zadanie z matematyki, prygotowuję się do sprawdzianu i rozpływam się nad dialogami w fotostory z najnowszej Dziewczyny:są takie głębokie! =O/. No to nara, spadam...









grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr...! 2005-01-11 19:45

NIENAWIDZĘ TAKICH DNI! Najpierw mój potworny kot obudził mnie pięć razy pomiędzy 5:00 a 6:15 chodząc do kuwety i baaaaaardzo starannie zagrzebując. Potem poszłam do szkoły: pierwsza była religia. Nienawidzę księdza i moim postanowieniem noworocznym jest nie przejawianie jakiejkolwiek aktywności na jego lekcji. W rezultacie wyszłam na totalną idiotkę, bo na każde pytanie w stylu "W którym wieku Polska przyjęła chrzest?" odpowiadałam, że nie wiem.Potem angielski:sprawdzian. Teoretycznie banalny, ale w moim wykonaniu...wolę nie pisać. Tragedia!Potem matematyka(hmmmmmm...bez większych komplikacji) i najgorsze:polski. Kocham polski, 3/4 mojej rodziny to poloniści, jestem laureatką olimpiady i Alfika Humanistycznego, ale teraz...W piątek pani podczas wystawiania ocen z zachowania(wzorowe,ale nie o to chodzi) pani powiedziała, że jestem pyskata i przemądrzała. Postanowiłam, że od teraz będę siedzieć cicho i będę grzecznym kujonem. Ale nie-zostałam objechana, że w ogóle nie jestem aktywna, więc nie uważam! Szlag!

A,no i jeszcze wuef...babce już odjechało totalnie i wstawiła połowie klasy jedynki za ,,brak dyscypliny i znikomą aktywność na lekcji". Hmmmm...ja nie dostałam pały, za to zostałam przez moją...ekhem..."ukochaną koleżankę" zwyzywana od kurew jebanych(przepraszam, to cytat był) i krów(też jeb...).To dlatego, że podczas dwóch ogni złapałam piłkę, którą chciała złapać ona. Ona mnie doprowadza do szału! Gdy wybrano mnie na najładniejszą dziewczynę w klasie, stwierdziła, że przegrała, bo nie wygląda jak tir z wielkimi zderzakami z przodu i z tyłu. W kółko mi powtarza,że mam wielką d... i że jestem gruba,głupia i brzydka. Nooooo, bo ona ma inteligencję77, a ja jedynie 148,więc ma wszelkie prawo patrzeć na mnie z góry.I całkowicie to prawo wykorzystuje.

Po szkole wróciłam do house-a, ale mama wyciągnęła mnie do biblioteki i na moje konto pozyczyła lekturę, której nigdy nie czytała, choć nie przeszkadza jej to pytać uczniów z jej treści od wczoraj =O).W bibliotece nie było nic Paulo Coelho, więc czas uważam za zmarnowany. Po co zapisywać się do dorosłej biblioteki, jeśli nie ma tam nic ciekawego poza Agathą Christie?!



Chyba w porzedniej notce pisałam coś o wierszach...sorki,ale zgubiłam swój notatnik z tym badziewiem. Aha, zapomniałam się pochwalić, że nie mam wirusa! Miałam 87 syfów z gołą babą i trojany, czy jakoś tak. Yo!

A, i jeszcze coś do megg: tę notkę pisałam niecałe pół godziny, więc robię wieeeeeeeeeeeeeeeeeelkie postępy.



Pozdro dla wszystkich ofiar chorych psychicznie wuefistek

wasza krowa

muuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!



szkoda mi... 2005-01-08 17:15

...czegoś,co straciłam. Mój kolega poprosił Gajkę o chodzenie. Niby OK, ale kiedyś to JA dostawałam od niego kwiatki, słodycze i niegustowne bransoletki...potem zaczął mnie olewać. Moja eks przyjaciółka poderwała mi go, a ja jeszcze przez pół roku byłam zdołowana. Potem spodobał mi się inny chłopak, który jednak uważa mnie za idiotkę. Sprawę niechcący pogorszyła moja qmpela, mówiąc mu, że go kocham. Jedyne, co mi wtedy zostało, to się odkochać, o poszło mi zadziwiająco łatwo...właściwie, podczas sylwka(za chwilę o nim napiszę) Szyba uświadomiła mi, że nadal coś do golusia czuję.Ale kiedy wróciłam do szkoły, było już za póżno. Chodzi z Gajką...

Teraz apel do megg, a$ki i wszystkich, którzy mnie znają: nie mówcie o tym innym, poza tym to nic nie znaczy. Nie będę gajce odbijać golusia, jak zrobiła mi to ona. Niech sobie będą szczęśliwi...zresztą, tę notkę piszę pod wpływem nostalgii, już mi przechodzi.

Faceci to szowinistyczne świnie z przerośniętym ego-i tego się będę trzymać.



Teraz o sylwestrze.Byłam u Szyby i było zajeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeedwabiście. Puszczałyśmy petardy w samochody, skakałyśmy po meblach i zakłócałyśmy ciszę nocną śpiewając ,,Going under". Potem dziewczyny w stanie upojena bąbelkowego zaczęły wydzwaniać po znajomych. Z niewiadomych przyczyn życzyłyśmy czterem osobom wesołych świąt. Spałyśmy do 15 następnego dnia.

Teraz siedzę u a$ki na necie, bo u mnie nadal grasuje wirus pt. coolsite( cokolwiek włączę, pojawia mi sie goła baba.). Z utęsknieniem czekam na program antywirusowy, ale to może jeszcze potrwa.W następnej nocie napisę jakiś wiersz, albo coś o śmierci, w każdym razie jakieś ideologiczne duperele. Może zmienię też szablon...



aaaaaaaaaaaaaaaaaa! 2005-01-06 11:25

Sorki, że tak długo nie pisałam, ale ,mam jakiegoś potwornego wirusa i nie mogę włączyć kompa. Teraz się spieszę, bo weszłam na neta na informatyce. Dobra, stało się w tym okresie dużo, póżniej będę pisać bardziej szczegółowo. Byłam na sylwku u Szyby, odkochałam się w NIM i pisałam wczoraj drugi etap olimpiady humanistycznej( beznadzieja).Aska na kompie obok pisze do olka, że go kocha, a ja jestem szczęśliwa, bo jestem WOLNAAAAAAAAAAAAAAA!!! Gapiący mi się przez ramię Skrzacior jest chamski i nie daje zabrać sobie okularów, a chichrającysię z treści mojej notki goluś...dzwonek,bye





yhy...tolerancja... 2004-12-28 19:05

Obiecałam wczoraj, że wyjaśnię, co miałam na myśli w tym wierszu o Jerzym.

Będę pisać na dość trudny temat: toleranja. A właściwie pseudotolerancja. Tolerancję samą w sobie uważam za bardzo szczytną ideę, ale to, co z niej robią to...ekhem. Wszytkie afery z rasizmem itp...wiecie, że Murzyni dostają na egzaminach 20% punktów wyłącznie za kolor skóry?Gorszy uczeń, za to z ciemniejszą skórą,trafi do college-u, a lepszy zostanie na lodzie. Czy to jest właśnie równość?!OK, kiedyś byli niewolnikami, ale jeśli się dobrze orientuję, to już chyba nie są. To samo z feminizmem: jestem postrachem szkoły, bo przy każdej okazji staram się udowodnić wyższość kobiet nad płcią głupszą, jednakowoż, odkąd zaczęłam obserwować poczynania kobiet w szerokim świecie, staram się dyskretnie wycofać tyłem. Za niedługo to mężczyźni będą zmuszeni do walki o równouprawnienie.

Chociaż...gdy widzę zachowanie chłopaków z naszej klasy, nóż mi się w kieszeni otwiera. Są prymitywni, wulgarni i myślą tylko o jednym. Ale jeszcze gorsze jest to, że niektórym dziewczynom to imponuje.Jest taka, (poza tym jest oki, ale to jest nie do zniesienia), którą traktują tak, że ja bym się przeniosła do innej szkoły na jej miejscu.A ona jest przeszczęśliwa.Sorry, A., ale tak to wygląda. Lubię cię, ale...to powinnaś w sobie zmienić.

Niezbyt mi wyszła ta tolerancja w tej nocie, ale trudno. Pozdro dla Anki, A$ki i megg. I dla wszystkich, którzy tu wejdą. Piszcie komenty, błagam!!!

Pa





2004-12-27 19:45

petycja do św. Jerzego:

jesteśmy wstrząśnięci Pańskim czynem

który nas głęboko rozczarował

jest Pan mordercą

Smok osierocił szóstkę dzieci

zostawił po sobie rozpaczającą wdowę

Pan nie miał prawa dokonać

egzekucji bez sądu

i niech Pan się nie wykręca

że smok nie miał nawet pieniędzy

na adwokata

mógł go dotać z urzędu

to oburzające

na co pozwalają sobie święci

z poważaniem

Związek Walki Z Nietolerancją









Jutro napiszę, co miałam na myśli pisząc ten wiersz, i o szopce, jaką ludzie robią z tolerancji. Jeśli nie zapomnę =O). Pozdro dla Aski, z którą siedzę na gg i megg, która nie odpowiada.



2004-12-26 15:02

...Czy umiemy...


......żyć bez telewizji,radia,netu? Wątpię. W moim domu jest ok. tysiąca książek (na 35 m kwadratowych), drugie tyle w piwnicy (koty urządziły sobie w nich legowisko). Każdy, kto wchodzi do nas po raz pierwszy, jest zdumiony. Mnie zdumiewają domy, w których jedyne książki to „Poradnik Grzybiarza” i Biblia. Przerażające, ale są one większością.

Przerażają mnie domy, w których nie gaśnie telewizor. W mieszkaniu mojego kuzyna, nawet gdy przychodzą goście, wciąż lecą kreskówki. Na komunii chrześniaka mojego taty dorośli poszli do salonu na przyjęcie, a dzieciom włączono Fox Kids. Pan domu był znanym poetą i pisarzem.

Straszne, ale tak właśnie wyglądają nasze potrzeby: jeść, spać, oglądać MTV. Jedynym momentem, kiedy rodzia jest razem, jest ten, gdy siada przed telewizorem.

Moja koleżanka będąc kiedyś u mnie w domu, spytała, co moi rodzice robią w sąsiednim pokoju, skoro nie ma tam telewizora. Ale i nas to wszystko dopadło: ja, zakażdym razem, gdy jestem w domu, oglądam „Zbuntowanego Anioła” albo czatuję na teledysk Gwen Stefani. Rodzice codziennie przez półtorej godziny oglądają serwisy informacyjne, a dla mnie niedziela nie jest niedzielą, jeśli nie obejrzę jakiejś ekranizacji Agathy Christie na Hallmarku. Planujemy dzień zaglądając do programu telewizyjnego.

To samo z radiem: wracam ze szkoły, odruchowo włączam RMF Maxxx i obniżam sobie inteligencję. Kiedyś słuchałam Mozarta i Griega, ale mam tylko płytki, a CD mi się schrzaniło. Przerzuciłam się na Linkin Park i Avril Lavigne.

A co do neta...dzisiaj są święta, powinnam cieszyć się rodzinną atmosferą, i co robię?Przed chwilą wyszłam ze strony Terry-ego Pratchetta, na której rozpływałam się nad Piosenką O Jeżu i ilustracjami Paula Kidby-ego.Wesołych świąt, nie?

Zresztą, rodzice, wraz z ciocią, która tu przyjechała, oglądają ,, W krzywym zwierciadle” na TVN.



Z drugiej strony...internet nie jest taki zły- np. blogi...czytałam wczoraj bloga Megg(mam go w linkach- cleo 13 i jeszcze coś w tym stylu, czyli drugi), na którym opisywała urodziny oskara, podczas których wykopałam mu z ręki dezodorant, którym chciał zasyfić dziewczyny i rozbiłam nim połowę naczyń ze stołu. Z tej perspektywy wydaje mi się to śmieszne, ale wtedy byłam załamana. Zawsze muszę coś rozbić, to tradycja.







Całuski dla wszystkich, którzy weszli na tego bloga, choć jest Was strasznie mało.Dochodzi do tego, że sama piszę u siebie komentarze =O)



Imię:


Wyświetlaj emotikony w komentarzu

Lista emotikonów


Tak napisali inni:
Talk.pl :: Wróć