mori - komentarze |
Ups! 2005-01-20 19:36 Po szkole zaprosiła mnie megg do siebie. Było zajeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeedwabiście(ładne słówko,nie?). Najpierw skakałyśmy po łóżku jej siory(po swoim nie pozwoliła), potem zademonstrowała mi swojego pięknego COOLSITE-a na kompie( magda, włącz se tego antywirusa,bo ci zeżre cały dysk! Wiem,co mówię, miałam to i mi wymieniali syskie dyski). No a potem zaproponowałam grę w Twistera i wtedy zaczęła się jazda:Magda losowała tak dziwaczne pozycje, że chyba sama wymyśliła to upiorne" Lewa noga na czerwone". Było super, chichrałyśmy się potwornie i naprawdę jestem ciekawa, jak z aską wyglądałyśmy, gdy zaplątałyśmy się w siebie=O). A potem megg zaproponowała jakieś żarło i zrobiło się wesoło...jako,że w domu jestem karmiona niezwykle zdrową i obleśną breją pt.otręby, zaczęłam piszczeć z radości na widok Cheeriosów. Wsypałam sobie ich 80% miski, a gdy megg wlała mleko, wszystko wypłynęło na szafkę...I dostałyśmy głupawki: gdy aska wyszła z pomieszczenia, wyażarłam jej płatki. Potem asce wyciekło mleko z ust(smacznego!), a widząca to z kuchni magda zaczęła wyć. Potem dołączyłam się ja i wszystkie tarzałyśmy się po podłodze. Potem ja z aską chciałyśmy dołożyć sobie płatków i jako osoby cywilizowane(?!) wepchnęłyśmy obie ręce do pojemnika z Cheeriosami, w którym następnie utknęły nam one. Znowu lejąc szarpałyśmy sie ze słojem, a magda tymczasem próbowała ukroić sobie chleb. Ale jakie efekty można uzyskać trzęsąc się ze śmiechu?Jej kromka stała się kolejnym powodem do polewki:z jednej strony miała jakieś 5cm, a z drugiej 5mm. Aska, która zdołała się oswobodzić ze słoika, ruszyła jej na pomoc i zaczęła kroić,ale megg szarpnęła chlebem i efekt nadawał się do muzeum dla potomnych. Magda ze śmiechu potknęła się o pusty baniak po mineralce, więc zaczęła po nim skakać. Potem walić się nim po głowie, a potem aska dziabnęła go nożem i przestał nadawać się nawet do tego. Gdy się uspokoiłyśmy wreszcie, wyjęłyśmy Scrabble, ale mi zawsze brakowało jednej litery do ułożenia MEGAWIELGACHNEGO wyrazu i zawsze kończyło się na "ona"itepeitede. A potem popatrzyłam na zegarek i skapłam się, żeminutę temu miałam być w domu, bo przychodzi proboszcz po kolędzie. Jeszcze w przedpokoju robiłyśmy se jajca i do house-a wróciłam totalnie uchachana. Gdy zdejmowałam buty, przypomniałam sobie akurat aske zaplutą mlekiem i parsknęłam śmiechem. I wtedy dobiegł mnie z pokoju głos mamy opowiadającej księedzu,jakie to ma inteligentne dziecko...ups!... Do syskich komentujących 2005-01-19 19:58 Kofffffani jesteście. Madelle dziękuję za dowartościowanie mnie, megg za to samo, a asce za uświadomienie mi że mam jeszcze czas. Kocham mieć blogusia! A teraz jestem wściekła: poszłam dziś wreszcie po te buty, i od pierwszego wejrzenia zakochałam sie w jasnych, zamszowych kozaczkach, modnych, ale oryginalnych. Były takie śliczne...I tanie. Ale czego sie mozna spodziewać po mojej matce-kupiła mi droższe i obrzydliwe COSIE. Ciężkie, grube, w ohydnym kolorze, tragedia! Wiecie,czemu? Bo one na pewno mi nie przemokną. Jakbym wsadziła nogę w beton, to wyszłoby na to samo.Grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr... Sama... 2005-01-19 15:57 Szlag! Nigdy więcej nie pójdę na dyskoteke! Na początku bwiłam się całkiem niezle, zwłaszcza w autobusie: jechałam na nieważnym bilecie (za 1,30 , a teraz kosztuje 1,35) i po raz pierwszy od trzech lat na naszej trasie pojawił się KANAR. Gdy zamknęły się drzwi, wstał całkowicie normalnie ubrany gość i tradycyjnym"bileciki do kontroli" przyprawił mnie zimny pot. Zaczął z drugiej strony autobusu, więc liczyłam, że zdążę wysiąść, nim do mnie dotrze. Konspiracyjnym szeptem obiecałam dziewczynom, że spotkamy się pod szkołą, otwarły się drzwi, a kanar wyrósł jaki spod ziemi koło nas. I zdarzył się cud: przerażona podałam mu bilet, sprawdził czy skasowałam i POSZEDŁ DALEJ. Potem złapał za to Szopena (to od szopy na głowie. Nazywamy go też Szambonurkiem od sraczkowatej farby do włosów)i doszłyśmy do wniosku, że na imprezie go nie zobaczymy. Na szczęście jakoś się wyłgał i nie zapłacił nic, a w szkole zjawił się jeszcze przed dyskoteką. Jakiś lipny ten kanar... Ale miałam pisać o dyskotece. Więc: przez pierwszą goidzinę świetnie bwiłam się z młodszymi dziewczynami. Tańczyłyśmy, robiłyśmy sobie jaja, rozbiłyśmy głośnik...spox. A potem...polazłam na drugi koniec sali i zobaczyłam megg tańczącą z kiślem. Przytuleni do siebie kołysali się w takt Dilemmy(jak znam życie, to megg ustawi to sobie zamiast Brit na blogu). To wyglądało tak cholernie romantycznie, że mnie w sercu ukłuło...Siadłam na ławce pod ścianą i do końca imprezy ryczałam. Kiedy już mi zaczęło przechodzić, DJki stwierdziły, że to będzie ostatnia piosenka i puściły jeszcze raz Dilemmę. Sala zaroiła się od par, a na ławce zostałam ja, sikita, gaja i aska,aczkolwiek dwie ostatnie miały po prostu zbyt nieśmiałych chłopaków. Natomiast ja i siki zaczęłyśmy ryczytal co się zowie. Obie byłyśmy w takiej samej sytuacji: Oni zostali już zaklepani dla innych szczęściar. Chociaż ja tak strasznie nie żałuję już straty golusia, niech chociaż natalia będzie szczęśliwa. Ale chodzi o to, że jedynym facetem, który mnie dostrzega jest tymek, który na mój widok wrzasnął na całą szkołę "Laska!!!Laska idzie!" . Taki to ma klasę=O(. Zawsze myślałam, że to moja agresja w stosunku do płci przyciwnej odstrasza chłopaków, więc od września zaprzestałam codziennego nazywania ich szowinistycznymi świniami i zaczęłam się nawet do nich uśmiechać, ale żadnych efektów nie ma. Zadbałam o siebie, kupiłam sobie nowe ciuchy, przestałam obgryzać paznokcie i wynalazłam nowe uczesanie.Ale nadal nic. Przeszłam na dietę i próbowałam popracować nad figurą...I nic! Faceci to dranie! Dyskoteka...ekhem... 2005-01-18 14:39 Przez dwa dni wszyscy namawiali mnie, żebym poszła na dyskotekę.Odmawiałam, wykręcając się brakiem ciuchów itede, ale chodziło mi przede wszystkim o to, że wszystkie dziewczyny mają chłopaków i będą z nimi tańczyć, a ja nie. Oczywiście, jako wojująca feministka ubrałam to we wzniosłe słowa, ale sedno sprawy w tym właśnie tkwiło. Problem polega na tym, że w głębi duszy CHCIAŁAM iść na tę dyskotekę. I kochana Noworolka podała mi idealny pretekst: "Bartek odpowiadaj, bo jeśli nie wiesz, to cała klasa dostanie zadanie domowe, i nie zdziwiłabym się, gdyby cię wieczorem stłukli"-powiedziała. Nie przepuszczę okazji zlania krupnika, nawet, jeśli ma polegać na rąbnięciu go balonem po łbie. Za chwilę wychodzę, znalazłam jakąśśtam bluzkę i buty, w których mogę komuś dokopać( najwspanialsza rozrywka na tego typu imprezach: "Aga,ale z ciebie lasencja, zatańczysz?"-pyta tymuś.A że w imieniu sióstr mych walczących o zaprzestanie instrumentalnego traktowania kobiet kopnę szowinistę w brzuch, tylko chwały mi przyczynia. Już wiecie,czemu nie mam chłopaka?=O) ). Jeśli będzie mi się chciało, to może jeszcze dzisiaj opisze wieczorem, czy Tymek przeżył kolejną imprezę... Różniaste fobie 2005-01-17 19:39 W Victorze był reportarz o fobiach. Ludzie boją się naprawdę dziwnych rzeczy: klaunów, spłuczek toaletowych, myszy i krochmalu... Ale ja mam jeszcze dziwaczniejszą fobię: BAKTERIE I ROBAKI. Gdziekolwiek się ruszę, cokolwiek zrobię, muszę umyć ręce. Psa nie pogłaskam, dzrzwi od śmietnika otwieram przez chusteczkę higieniczną, a jeśli zobaczę u ekspedientki brudne paznokcie, nikt mnie nie zaciągnie do tego sklepu z powrotem. Zielone szkoły są dla mnie prawie że koszmarem:gdybym mogła, to przywiozłabym ze sobą pościel i wannę. Wciąż wyobrażam sobie jakieś zgluciałe bakterie łażące po kołdrze i tasiemca wijącego się pod prysznicem. Brrrrrrrrrrrrrrrrrrr... Druga moja fobia:gdy jestem sama w domu i jest ciemno, nie mogę znieść ciszy. Nie wiem, czemu, ale po prostu wariuję i wydaje mi się, że jestem jedyna na wielkim, zimnym, pustym świecie. Wtedy zaczynam gadać do kota, śpiewać na całe gardło (biedni sąsiedzi) i histerycznym tonem tłumaczyć starej maskotce różnice między sześcianem a ostrosłupem. Za każdymi drzwiami czeka na mnie Niewiadomoco, a na dodatek koło mojego bloku podczas II Wojny rozstrzeliwano ludzi. Wymarzone warunki dla paranoika... Panicznie boję się też, że kiedyś dostanę jedynkę. Gdy sobie to wyobrażam, po prostu dostaję dreszczy i uginają się pode mną nogi. Chociaż w tym roku już mi trochę przechodzi...wrzuciłam na looz i jakoś tam żyję. Cały grudzień 2003 spędziłam na oddziale pulmonologicznym z kaszlem psychogennym. Przez pół roku przeraźliwie kaszlałam, i nikt nie wiedział, czemu. Okazało się, że to objaw nerwicy szkolnej: w chwilach stresu dostawałam ataku kaszlu.Ale teraz nie kaszlę i mniej się przejmuję szkółką(za to mam problemy z kompleksami i koleżanką powodującą je. Dzięki, Agusiu, że nie pozwalasz mi zapomnieć o tym, jaka jestem gruba i za cholernie poetyckie przyrównanie mnie do tira). `Oczywiście, boję się też śmierci, utraty bliskich, ale tego boi się chyba każdy. Dziki popłoch ogarnia mnie na myśl o śmierci Terry-ego Pratchetta( tak, megg, aska,anka, i każdy, kto jeżdzi 112, wie,jakliego mam fijoła na punkcie Dysku.).Pamiętam, jak ryczałam, gdy Terakowska kaput, a przecież nie uwielbiałam tak jej książek. Podobno po śmierci Kurta Cobaina kilkudziesięciu fanów popełniło samobójstwa...ja nie posunę się może tak daleko, ale napiszę biografię Terry-ego. A Wy? Jakie macie fobie, czego się boicie? Napiszcie w komentach. A, do Madelle i Pocahontas: czy mogę was umieścić w linkach? I do megg:umieścisz je w linkach?=O) Do Madelle 2005-01-16 18:49 Jasne, że sie ciesze. Zapraszam zawsze, każdy komentarz jest dla mnie na wagę złota Masz swojego blogusia? Też bym Ci komentowała... Pasta do butów nowej generacji 2005-01-16 18:09 Przed chwilą wróciłam z Rabki( babcia jest tam w sanatorium). Dwa dni spędziłyśmy łażąc po mieście( oczywiście, Rabkolandu nie widziałam nawet z daleka). Moje kochane butki mimo, że w sobotę je pastowałam, przemokły mi totalnie. Już dłuższy czas próbowałam mamie uświadomić konieczność zakupu nowych buciorów(te moje...były modne jakieś dwieście lat temu na pensjach dla niezamożnych dziewcząt i chyba stamtąd pochodzą =OP ). Gdy zademonstrowałam moje ociekające wodą skarpety+ pękniętą podeszwę, ma rodzicielka wreszcie dojrzała do decyzji o nowym obuwiu. Jutro jedziemy do sklepu, a dzisiaj...co można zrobić z takiej odległości od domu i pasty? Wolę nie mówić- ciocia wpadła na genialny pomysł "nasmarowania ich czymś tłustym". Jęknęłam, a przed oczami stanęły mi buty ubabrane kremem Nivea. Ale było jeszcze gorzej...zamiast kremu pojawiła się margaryna. Mama rozważała jeszcze smalec, ale były w nim skwarki( dzięki wam,wybawcy! Już nigdy nie zjem żadnego z was). Ostatecznie stanęło na Masmixie i gwiazdom jestem wdzięczna, że zapomniano o Nutelli od gospodarzy... Wczoraj Aska miała urodzinki. Sto latek z tym twoim Olkiem, chociaż go nie cierpię =O). Jako, że nie jestem szczęśliwym posiadaczem komórki, nie wysłałam Ci sesemeska.No, w każdym razie wszystkiego najnaj..., Złotej Księgi na koniec roku, zdrowego psychicznie psa...=OP. Mam teraz na blogusiu muzę. Obecnie jest to Ashley Simpson, ale zmienię na Avril lub Evanescence... A, i jeszcze jedno: mówiący_prawdę, co rozumiesz przez "przewijanki"? Jeśli chodzi ci o niewidoczność całej linijki, to można przesuwać w bok strzałkami na klawiaturze. Pozdro dla tego od prawdy, Pocahontas, Aski, Megg i Anki(nadal nie mam cie w linkach...nie wiem, jak sie to robi, wszystko na blogu zawdzięczam megg i asce). 2005-01-14 19:27 Mam dwóch komentujących, których nie znam..."Mówiący_prawdę" (z dość bogatym zasobem łaciny podwórkowej) i ,,Pocahontas". Jeśli jej blog to też Pocahontas, to wpisałam się na nim do xięgi gościów. Super bloguś, Pocahontas! Mam strasznie mało komentujących, więc zostańcie u mnie na stałe...kocham Was =O*. Mam takie pytanko...lubicie szkółkę? Ja NIE! Oczywiście, uwielbiam widzieć swoje nazwisko w złotej księdze, dostawać szóstki ze sprawdzianów, spotykać się ze swoją klasą, ale sama idea szkoły jest sprzeczna z prawami człowieka!Nauczyciele swoje niepowodzenia odbijają sobie robiąc kartkówki lub wstawiając pały za to, że człowiek usiadł na sali gimnastycznej. A porównywanie klas ze sobą...pani od przyry byłaby spoxik, gdyby nie "Nie potraficie usiedzieć cicho. A 6a zawsze uważa na lekcji..."grrrrrrrrrrrrrrrrrrr! Uważają, bo nie mają do powiedzenia nic ciekawego i są za głupi, żeby wymyślić jakiś dowcip. No i oczywiście ukochane "Masz bardzo trudny charakter. Czemu nie możesz być taka spokojna jak Judytka" w wykonaniu wychowawczyni. Szkoła to specjalny zakład do tępienia jakiejkolwiek indywidualności. Gardzę tym wyścigiem szczurów( inna sprawa, że jako naczelny kujon klasy biorę w nim aktywny udział. Ale przecież nie o to chodzi!)! Kolega życzył mi na wigilii, żebym wygrała ,, Dzieciaki z klasą". Och, szlag mnie trafia, gdy o tym programie myślę! Wygrywają go smarkacze gadające o "generale Piłsudskim". Potem znajduję w gazecie informację, że tzw.dzieciak z klasą czyta aż cztery książki miesięcznie, a ostatnio przeczytał dorosłą książkę pt. Świat Zofii. Ja czytam dwie książki tygodniowo, a Świat Zofii dostałam za świadectwo w drugiej klasie! Jeśli ten "Adam książkowy"( tak zwycięzca tego idiotyzmu został nazwany w Wysokich Obcasach) chce przeczytać dorosłą książkę Gaardnera, to polecam "Maję". Hmmmm...chyba mi trochę odbiło. Już kończę ten temat. Nie chcę wychodzić na wredną, zazdrosną idiotkę, po prostu mnie poniosło. Sorki. Pozdrawiam A$ke, megg, Ankę, wszystkich odwiedzających i wszystkich nienawidzących szkoły na świecie... Yo! 2005-01-14 16:43 Mam nowy zegarek i kalendarz. O siódmej napise note, ale teraz siedze u a$ki. zegarek jest z cudnym kotkiem, czyli tym, co kochaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaam! kocham tez mange, ale nie było zegarków z nią. poza tym koty są słooooooodkie 2005-01-13 13:57 taniec cieni bez końca i bez początku bez sensu bo przecież widzów nie ma widzowie też są na scenie z której schodzi czasem aktor i zastępuje go nowy tak będzie do końca spektaklu gdy zagrają trąby zjawi się Reżyser i powie który z nas był dobry który odstawił chałturę Nooooooooooooooooo,i na tym kończę ostatecznie kończę temat końca świata.Po prostu znalazłam wczoraj, szukając ćwiczeń do przyry(w biurku mam artystyczny nieład) swój zeszycik z wierszami. Gubię totalnie wszystko, więc nie ma się co dziwić. Ćwiczeń do przyrody nie znalazłam, za to wspomniany wczoraj esej przewiązałam wygrzebaną ze śmietnika wstążką z tulipanów( wyprasowałam ją, a poza tym nie śmierdziała. Jeszcze). Jestem poetycko roztargniona =OP... A teraz mam zamiar ulec powszechnej modzie i napisać pozdrowienia i pdziękowania. Megg - za to, że zainstalowałaś mi szablonik A$ce dziękuję, że gadasz ze mną na przystanku(megg i ance też) Ance - za dzisiejszy powrót ze szkoły- wygrałyśmy, pierwsze dotarłyśmy pod bloki-yo! Gluci -chociaż potrafisz wkurzyć, świetnie mi się z tobą gada Instantowi -jesteś moją przyjaciółką, tak jak ancyk i szyba Szybie -za dzisiejszy otwarty podręcznik, gdy zaliczałam ekologię Tu Wstaw Swoje Imię - że wogóle jesteś na tym blogu. Napisz mi komentaż, a będę happy przez dwie najbliższe godzinki. Księgi Gości niestety nie mam (nie wiem, czemu). Wszystkie imiona napisałam ślicznie i kolorowo, ale przez ten szablon wyjdą pewnie brązowe.Buuuuuuuuuuuuuuuuu! |
|
Tak napisali inni: |
Talk.pl :: Wróć |